gwałtownie powietrza, jej twarz wykrzywiło szczere przerażenie.
- Mam jeszcze jedno pytanie - powiedział przybysz łagodnie. * ** True zdecydowanie nie był w dobrym nastroju. Kiedy jego telefon zadzwonił, chyba po raz setny tego dnia, szarpnął za słuchawkę z wyraźną irytacją. - Czego? - warknął. Chwila zawahania, potem nieśmiały głos z hiszpańskim akcentem: - Seńor Gallagher? - Ta. O co chodzi? - Pan mówił, że chciał wiedzieć, jak ktoś zobaczy Diaza. True w jednej chwili wyprostował się, skupiony i skoncentrowany an43 240 - Tak, tak jest. - Płaci pan nagrodę? - W gotówce. Amerykańską kapustą - nigdy nie oszukiwał w takich sprawach; pieniądze pozwalały płynąć strumieniowi informacji. - Był dzisiaj w Ciudad Juarez. Juarez! Sukinsyn, blisko. Zbyt blisko. - Nie był sam - kontynuował nieśmiały głos. - Z kim? - Z kobietą. Przyszli do naszej fonda. Sam ich obsługiwałem. To był na pewno Diaz. - Rozpoznałeś kobietę? - Nie, seńor. Ale to była gringa. Miała opatrunek na szyi. True nie widział związku między noszeniem opatrunku na szyi a posiadaniem obywatelstwa USA. - Co jeszcze? - Kręcone brązowe włosy z siwym pasmem z przodu. True zamarł. Mechanicznie wypytał informatora o szczegóły płatności i zgodził się, że zapłaci jeszcze tego wieczoru. To jedno zdanie zamieniło w jego oczach wiadomość o bytności Diaza w Juarez z niepokojącej w tragiczną. Była z nim Milla. Milla i Diaz. Razem. Sukinsyn. Błyskawicznie zaczął dopasowywać do siebie elementy układanki. Musiał teraz namierzyć Pavona i upewnić się, że ten głupi gnój nic nie powie. an43 241 - 17 - True zawsze umiał właściwie ocenić sytuację. Wiedział dobrze, kogo ma przeciw sobie. Diaz to nie byle frajer, wręcz przeciwnie, ten gość był jednym z najbardziej przebiegłych drani, których True miał nieszczęście spotkać na swojej drodze. Wystarczyło samo jego imię, by różne szemrane typki rozbiegały się w panice po dziurach i norach w poszukiwaniu schronienia. Jednak Diaz zawsze umiał odnaleźć swoją ofiarę. Nie zawsze ofiara wychodziła z tego żywa. Mówiło się, że Diaz ma wsparcie jakichś nieokreślonych czynników oficjalnych, i to po obu stronach granicy. Na mocy umów