Bo nie chciała, żeby był.
W okno stuknęła gałąź. Kelsey omal nie wrzasnęła, lecz natychmiast zorientowała się, że to jedynie gałąź. Nie miała się czego bać, to logiczne, przecież przedtem tylko znajomi przestraszyli się siebie nawzajem. Koło domu nikt się nie kręcił. Logika nie miała tu jednak nic do rzeczy. Kelsey poczuła, że jest przerażona. - Jesse? - rzucił Dane do słuchawki. - Dane, dobrze, że cię zastałem. - Czy to... czy to może być... - Nie, to na pewno nie Sheila. Zwłoki wyciągnęli dziś z wody jacyś rybacy. Właściwie same kości. Lekarz sądowy jest pewien, że zgon nastąpił co najmniej dziewięć miesięcy temu, do roku. Oczywiście, będą próbowali je zidentyfikować. - Ale to nie krawaciarz? - Nie wiadomo nawet, co było przyczyną śmierci. Z badań wstępnych wynika jednak, że to młoda 157 kobieta. Gdyby ją dodać do innych, wynikałoby, że nasz facet zaczął znacznie wcześniej, niż podejrzewaliśmy. Nie mam wielu informacji, chciałem tylko dać ci znać. Kości znaleziono na zachód od Shark Valley. Zawiadomiłem cię, żebyś nie pomyślał, że to Sheila, kiedy przeczytasz o tym w gazetach. - Dziękuję, Jesse. - Możesz mi już opowiedzieć, co się dzieje? - Wkrótce. Muszę jeszcze parę rzeczy sprawdzić. - Gdybyś mnie potrzebował, jestem do dyspozycji. - Dzięki. Dane odłożył słuchawkę. Potem wyszedł z domu, tak jak zamierzał. Było już późno. W pewnych jednak miejscach na południowej Florydzie wieczór dopiero się zaczynał. Poranek okazał się okropny. Słońce aż raziło, przebijając się przez zasłony. W nocy Kelsey niewiele spała. Wstała i mimo wszystko rozsunęła zasłony. Zmrużyła oczy. Trudno, trzeba rozpocząć dzień. Wzięła prysznic, ubrała się i zrobiła kawę. Wtedy dopiero rozbudziła się na dobre... i od razu poczuła się głupio. Larry jeszcze spal; nocne koszmary ustąpiły przed światłem dnia. Pomyślała, że włączy komputer i prześledzi materiały prasowe, które studiował Dane. Po chwili uznała jednak, że powinna zacząć od dokładniejszego poznania życia Sheili. Z drugą filiżanką kawy wróciła do sypialni i wyjęła spod poduszki dziennik. 158 Nadal dziwiło ją to, że Sheila w ogóle prowadzi jakiś dziennik. Zawsze żyła zbyt intensywnie, żeby jeszcze starczało jej czasu na coś takiego. Dziennik zaczynał się od powrotu Sheili na Keys. Na pierwszej stronie Kelsey znalazła coś w rodzaju