występ dostawali coś więcej. Twoja przyjaciółka nie
jest przecież pracującą dziewczyną. A może jest? - Nie, ale z pewnością igra z ogniem. - Dlaczego więc uważasz, że mógł ją dopaść akurat ten dusiciel? - Jeśli dobrze pamiętam, obie ofiary, zanim znaleziono ich ciała, uważano za osoby zaginione. - Fakt. Posłuchaj. Właściwie nie mamy się o co zaczepić. Zwłoki uległy dużemu rozkładowi. Nie znaleźliśmy niczego takiego jak na przykład nitka włókna, którą moglibyśmy oddać do ekspertyzy kryminalistycznej. Przepytaliśmy rodziny, przyjaciół, innych pracowników klubów. Interesowaliśmy się gośćmi, pytając właścicieli lokali o stałych bywalców i badając pokwitowania za płatności kartą. Czy dotarliśmy do wszystkich klientów? Jasne, że nie. Jeżeli ktoś jest żonaty, to nie płaci w takim klubie kartą. Nie chce, żeby jego połowica zobaczyła tego rodzaju pozycję na wydruku z banku. A ci, o których wiemy, że tam bywali? Szukaliśmy kogoś dziwnego, odbiegającego od normy. Wiesz, co znaleźliśmy? - Co? - Cale tabuny dziwaków i żadnego punktu zaczepienia. Podeszła kelnerka i postawiła na stole zamówione dania. - Piękne stworzenie - zachwycił się Hector, 118 patrząc na swego homara. - Kilogramowe. Byłem taki głodny, że niewiele brakowało, żebym zamówił dwa razy większe, ale pomyślałem o swoich arteriach. Dane spojrzał z potępieniem na talerz Hectora. - Nie wydaje mi się, żebyś naprawdę się tym przejmował - zauważył. - Nie masz racji. Na śniadanie zjadłem tylko płatki zbożowe. Chyba przydałoby się więcej roztopionego masła - zwrócił się do kelnerki. Dane zaczął jeść rybę. Była świeża i doskonale upieczona. - Słyszałem - powiedział - że macie o tych morderstwach informacje, których nie ujawniacie mediom. Hector, który napoczął już homara, miał błogi wyraz twarzy. - Gdzie słyszałeś? - zapytał. - Aha, zapomniałem, że jesteś spokrewniony z Jessem Crane'em. - Daleki kuzyn - potwierdził Dane. - On ci to powiedział? - Nie. - To dobrze, bo nie powinien. - Więc ty mi też nie powiesz? - Nie. - Wyciągnął z kieszeni koszuli długopis i zaczął coś pisać na serwetce. - Ale dam ci to. Nazwy obu klubów. Jestem właściwie pewien, że sprawca namierzył te dziewczyny, gdy pracowały. Kto wie, może uda ci się dowiedzieć czegoś więcej